Arnold Schwarzenegger w roli Terminatora to jedna z najważniejszych ról w historii kina. Niestety kolejne próby stworzenie równie kultowych części już nie były tak udane jak te pierwsze. Być może seria powróci do dni chwały, a ma w tym pomóc najnowszy „Terminator: Dark Fate„, którego zwiastun możecie sprawdzić poniżej. Arnold powraca do swojej roli, co oczywiście cieszy, ale niestety nie będzie ona pierwszoplanową. Za to przed szereg wyjdzie nie kto inny jak Linda Hamilton jako Sarah Connor i już na otwarciu wita nas ogromnym karabinem maszynowym i bazooką. Zwiastun filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie, bo tak brzmi polski tytuł, nie pokazuje zbyt dużo z fabuły. Wiemy już, że w nowej odsłonie filmu zobaczymy dwie nowe maszyny. Męska przypomina poprzednie projekty, natomiast kobieta zaciera różnice pomiędzy człowiekiem a robotem. Dochodzi do tego Natalia Reyes, młoda dziewczyna, która ma być kluczowym chronionym elementem filmu. Coś jak Sarah i jej syn w pierwszych dwóch częściach. Ponadto nowy Terminator: Dark Fate nie będzie nawiązywał do poprzednich filmów: „Terminator 3: Bunt Maszyn” (z 2003 r.), „Terminator: Ocalenie” (z 2009 r.) i „Terminator: Genisys” (z 2015 r.). Będzie raczej kontynuacją części „Terminator 2: Dzień sądu”. A kiedy nowy „Terminator: Mroczne przeznaczenie” będzie miał premierę w kinach? Odbędzie się ona jeszcze w tym roku, a dokładnie 8 listopada 2019 r.Terminator: Dark Fate brings back Arnold Schwarzenegger, but it also introduces several new robots/cyborgs into the franchise. After the release of Terminator 3: Rise of the Machines, the Terminator series went on hiatus until it was ultimately revived in the late 2000s with Terminator Salvation and then again a few years later with Terminator: Genisys. Jestem szczerze zaskoczony tym, jak fajnym filmem okazał się być „Terminator: Mroczne przeznaczenie”. Oczywiście nawet nie ma co go zestawiać z kultowymi dwiema pierwszymi częściami, bo to nie ta liga, ale już na tle pozostałych filmów z serii to jawi się jako całkiem przyzwoite kino rozrywkowe. Nie ma już zgubnego auto-parodystycznego zacięcia, nie ma koszmarnych wyborów obsadowych (wybranie Emilii Clarke do roli Sary Connor było poronionym pomysłem), nie ma piramidalnych bzdur fabularnych (co nie znaczy, że nie bywa głupawy), a jest za to fajne kino akcji, które wciąga od samego początku. Przyznaję, że poszedłem na niego uprzedzony. Nie wierzyłem, że będzie z tego coś dobrego. Już pierwszych kilka minut sprawiło, że natychmiast zmieniłem swoje nastawienie. Film zaczyna się krótko po zakończeniu drugiego filmu. [Opisuję wprawdzie tylko pierwsze minuty filmu, ale nie trafiłem przed premierą na tę informację, więc ostrzegam, że SPOILERY do końca akapitu ]. Sarah Connor i nastoletni John Connor odpoczywają na plaży w jakimś kurorcie letnim. Nagle pojawia się młody Arnie (oni oczywiście też zgrabnie odmłodzeni komputerowo) ze strzelbą. Okazało się, że Skynet - zanim jego przyszłość została wymazana – wysłał jeszcze jednego T-800, który z opóźnieniem wytropił Connorów i bezceremonialnie zastrzelił Johna na oczach matki. I takie otwarcie filmu to ja rozumiem! Niewątpliwym plusem „Mrocznego przeznaczenia” jest też jego kategoria wiekowa. W końcu postawiono na R-kę, i nie wykorzystuje się z tego w przegięty sposób, folgując krwawej rzeźni, ale nie ucieka się też kamerą, gdy dzieje się coś brutalnego i nie maskuje montażem krwawych obrażeń. A krwawo bywa, bo nowy Terminator wjeżdża w ludzi jak w masło, ale potrafi też być zaskakująco czarujący i wbrew temu, co zdawały się pokazywać materiały promocyjne, nie jest pozbawiony wyrazu. Ostatnim naprawdę udanym łotrem w tej serii pozostaje niezmiennie Robert Patrick, ale Gabriel Luna solidnie wywiązał się ze swojego zadania. Jest w tym filmie sporo dobra. Linda Hamilton godnie powraca do swojej ikonicznej roli. Mackenzie Davis znowu udowadnia, że jest ciekawą aktorką, która nawet z roli „napompowanej” technologicznymi wszczepami chłopczycy, wyciśnie coś interesującego. Na sceny akcji patrzy się przyjemnie, bo zrobiono je czytelnie, wyglądają ładnie, mają niezłe tempo (film powraca do formuły ciągłej ucieczki przed niezmordowaną maszyną, której nie można zatrzymać, ale można na chwilę spowolnić) i potrafią utrzymać uwagę odbiorcy. Wzorem filmów Camerona, bywa też trochę wzruszająco, jest miejsce na humor i nawiązania do poprzednich filmów, ale do opowiadanej historii podchodzi się tutaj poważnie i bez błazenady. Nie spodziewajcie się po tym filmie zbyt wiele, ale jeżeli lubicie świat stworzony przez Camerona, nie przekreślajcie „Mrocznego przeznaczenia”, bo może to być całkiem przyjemna wizyta w kinie.
NEW Fan Made Trailer I Made for The New Terminator Film! ANOTHER NEW TRAILER I MADE JUST RELEASED! Check it out on my page(©Orion Pictures Corporation/Everett Collection) Arnolda Schwarzeneggera , 72, jest jednym z najbardziej lubianych bohaterów akcji na świecie, występując w wielu klasycznych rolach. Z okazji rewitalizacji Terminator franczyza z nadchodzącym Terminator: Dark Fate (w kinach 1 listopada) pamiętamy niektóre z naszych ulubionych ról, które wcielił się były gubernator. Powiązane: Arnold Schwarzenegger o powrocie jako Terminator, utrzymywanie formy w latach 70. i (nie) kandydowanie na prezydenta (Dzięki uprzejmości kolekcja Everetta) 1. Conan Barbarzyńca (1982) Przełomowy film Schwarzeneggera sprawił, że początkująca gwiazda grała odzianego w mięśnie barbarzyńskiego wojownika z misją pomszczenia śmierci swoich rodziców. Był sequel 1984, Conan Niszczyciel i kontynuacja, Legenda o Conanie , zostało niedawno ogłoszone. (©Orion Pictures Corporation/Everett Collection) 2. Terminator (1984) Gra zabójcę-cyborga wysłanego w czasie z misją zabicia Sarah Connor , którego syn John miał poprowadzić ludzi w przyszłej wojnie przeciwko maszynom. W sequelu, 1991 1991 Terminator 2: Dzień sądu , wrócił – z niespodzianką: zamiast być mordercą, który chce zniszczyć bohaterkę filmu, został przeprogramowany, by wrócić, by chronić jej syna, Johna. (© Imago za pośrednictwem ZUMA Press) 3. Biegnący człowiek (1987) Schwarzenegger to Ben Richards, niewinny człowiek fałszywie oskarżony o przestępstwo i skazany na egzekucję w stylu teleturnieju w tym thrillerze opartym na Stephen King powieść. (Kolekcja Moviestore Ltd / Alamy) 4. Drapieżnik (1987) Mając nadzieję na uratowanie zakładników w Ameryce Środkowej, major Dutch Schaefer walczy z pozaziemskim potworem. (© Universal Pictures/Newscom) 5. Bliźniaczki (1988) Występuje obok Danny DeVito , grając swojego dawno zaginionego i znacznie krótszego brata bliźniaka. Kolejna część, Trojaczki , którego celem jest ponowne zjednoczenie duetu, jest obecnie w toku. (©Kolekcja Universal/Everett) 6. Gliniarz w przedszkolu (1990) Krępy Schwarzenegger mierzy się z klasą pełną maleńkich dzieciaków jako detektyw policyjny, który dorabia jako nauczycielka w przedszkolu, próbując zlikwidować dilera narkotyków. (SNAP/ 7. Całkowite wycofanie (1990) Jest rok 2084, a Schwarzenegger gra robotnika budowlanego marzącego o wakacjach na Marsa. Po wizycie w firmie, która zaszczepia mu w mózgu wspomnienia z podróży na planetę, zostaje uwikłany w niebezpieczny spisek. (© 20thCentFox/Everett Collection) 8. Prawdziwe kłamstwa (1994) Jest tajnym agentem próbującym uratować świat przed atakiem nuklearnym i naprawić swoje małżeństwo z Helen, graną przez Jamie Lee Curtis . (© 20TH CENTURY FOX/Rozrywka Pictures/ 9. Komandos (1985) Gra emerytowanego agenta specjalnego Johna Matrixa, który wraca do akcji, aby uratować córkę, porwaną przez byłego kolegę. (© Globe Photos/ 10. Gumka (tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty szósty) Marszałek USA John Kruger (Schwarzenegger) ma za zadanie wymazać życie osobom przystępującym do programu ochrony świadków. Został przydzielony do ochrony Lee Cullena ( Vanessa Williams ), który zeznaje o nielegalnym handlu bronią. Następnie Arnold Schwarzenegger o tajemnicy długowieczności kariery: „Zawsze jestem głodny więcej” Parada codziennieWywiady z gwiazdami, przepisy kulinarne i porady zdrowotne dostarczane do Twojej skrzynki odbiorczej. Adres e-mail Proszę wpisać aktualny adres za zarejestrowanie się! Sprawdź pocztę e-mail, aby potwierdzić subskrypcję. Prvý teaser trailer Terminator: Dark fate je tu páči sa Vám? V kinách od 31. októbra. #KinoPartizanske #Terminator
6 października 20196 października 2019 Breaking Bad, Doctor Sleep, Doktor sen, El Camino, Filmołaz, In the Tall Grass, Irlandczyk, Lucy in the Sky, Midway, Motherless Brooklyn, Osierocony Brooklyn, Terminator: Dark Fate, Terminator: Mroczne przeznaczenie, The Irishman, The Lighthouse, The Report, W wysokiej trawie Przyszedł październik, kilka filmów z poprzedniego odcinka Filmołaza miało już swoją premierę (Ad Astra, To: Rozdział II, Rambo), na kolejne nie będzie trzeba długo czekać, tymczasem na horyzoncie pojawiają się już kolejne nowości warte uwagi. Ale czy na pewno? Zapraszamy na kolejną porcję filmowych zapowiedzi z naszym krótkim komentarzem do nich. In the Tall Grass (W wysokiej trawie) – Nie wiedziałem, że Vincenzo Natali kręci jakiś nowy film dla Netflixa, a tymczasem okazuje się, że będzie to ekranizacja opowiadania Stephena Kinga i Joe Hilla pod tym samym tytułem. Crowley: Normalnie nie ekscytowałbym się kolejnym horrorem, tym bardziej spod znaku czerwonego “N”, ale nazwisko reżysera i scenarzysty pozwala mieć nadzieję na coś przyzwoitego. SithFrog: Wygląda obiecująco, kino grozy przeżywa swój renesans. Martwi mnie tylko nazwisko Kinga, bo często w przypadku jego twórczości klimat wciąga, ale finał jest rozczarowujący. Crowley: W wysokiej trawie jest opowiadaniem. Tu pointy wychodzą Kingowi znacznie lepiej niż w powieściach. A tak po cichu po prostu chciałbym, żeby Natali znowu stworzył coś na miarę Cube. El Camino: A Breaking Bad Movie (El Camino: Film “Breaking Bad”) – Czy filmowa kontynuacja kultowego serialu to tylko żerowanie na nostalgii jego miłośników, czy może będzie to pełnokrwista produkcja? Crowley: Przyznaję bez bicia, że nie obejrzałem ani jednego odcinka serialu. Warto? Razorblade: Serial? Tak. Film? SithFrog nam sprawdzi… prawda? Crowley: Jeśli będzie słabe i na Netflixie, SithFrog na pewno to obejrzy. Ale wracając do sedna. Nie ma Bryana Cranstona – domyślam się, że umarł na koniec serialu. Czy on nie był główną siłą napędową? Czy bez niego Breaking Bad będzie miało sens? SithFrog: Warto, nie bez powodu “Breaking Bad” uznaje się za jeden z najlepszych seriali w historii TV. Problem w tym, że domknięto go bardzo ładną, szekspirowską klamrą i nie widzę potrzeby dalszego drenowania tej historii. Tym bardziej, że nie wiem czy Pinkmann może to pociągnąć solo… Pquelim: Nadal nie wytrzymałem pierwszych sześciu odcinków pierwszego sezonu. Wiem, że warto, ale nie wiem kiedy znajdę czas. Film poleci, lub zadenuncjuje nam SithFrog. Crowley: Ciekawe, czy w ogóle da się to obejrzeć bez znajomości serialu. Niestety cztery sezony czegokolwiek to dla mnie w tej chwili raczej abstrakcja. Razorblade: Pewnie się da… pytanie tylko po co? SithFrog: Sezonów jest pięć. Po takiej historii jak w serialu film bez tego kontekstu nie ma kompletnie sensu. Pquelim: Sezonów pięć, ale naprawdę dobrych tylko dwa. Tak słyszałem. DaeL: Nie, w zasadzie cały serial trzymał poziom, po prostu zdarzały się pojedyncze irytujące odcinki albo wątki i trochę dreptania w miejscu. Ale jako całość Breaking Bad to jedna z najlepszych produkcji telewizyjnych w historii. To powiedziawszy, przypuszczam, że z filmem stanie się tak jak z serialem “Better Call Saul” – nawet dobry spin-off, po takim zakończeniu, sprawia wrażenie odcinania kuponów. Lucy in the Sky – Tego filmu prawdopodobnie w Polsce nie obejrzymy w żadnym kinie, ale Natalie Portman i film o lotach w kosmos brzmią obiecująco, prawda? Crowley: Niestety po premierze na festiwalu w Toronto film został wręcz zmasakrowany, chociaż wydawało się, że Portman może w tym roku znowu zawalczyć o Oscara. Pquelim: Natalie Portman nie ma ostatnio wyczucia w doborze swoich filmowych ról. “Anihilacja” i “Vox lux” nikogo raczej nie porwały, a “Lucy in the Sky” nazywane jest wydmuszką po “Grawitacji” Cuarona. Panią Portman bardzo cenię i życzę samych sukcesów, ale ten film zdecydowanie odpuszczam. Crowley: Był czas, że Natalie Portman mogłem oglądać 24 godziny na dobę. Potem zaczęła grać z dziwną manierą i przyznam szczerze, że coraz bardziej mnie zniechęca do oglądania filmów ze swoim udziałem. SithFrog: Zgadzam się, gdzieś w okolicy “Black Swan”, od tamtej pory ciągle ta sama zbolała mina “jej, sama przeciw wszystkim”. Lucyna na niebie nie wygląda zachęcająco. Terminator: Dark Fate (Terminator: Mroczne przeznaczenie) – W kinach morduje właśnie Sylwester Stalone, po raz kolejny wcielający się w rolę Johna Rambo, a już za momencik do boju stanie inna gwiazda minionej epoki – Arnold Schwarzenegger w roli terminatora. Czy dla tej serii jest jeszcze nadzieja? Crowley: Ludzi odpowiedzialnych za wszystkie Terminatory nakręcone po części drugiej powinni karnie oglądać filmy Papryka Vege przez 10 godzin dziennie. Jeśli kolejna część to zmieni, będę niezmiernie zdziwiony. Razorblade: No… just leave it alone… it’s already dead… SithFrog: Rambo w kinach, Terminator w kinach, what year is it??? Niby wraca Cameron, niby ma zignorować trójkę, Salvation (tfu) i Genisys (tfu), ale ja już tak bardzo straciłem nadzieję (no fate!), że nie czekam. Pójdę i w najlepszym razie chcę się pozytywnie zaskoczyć. Pquelim: Primo: trzecia część nie była zła. Secundo: reszta to kopanie się po głowie. Zamiast ekscytacji przed premierą nowego Terminatora odczuwam stany lękowe. Tym razem producenci sięgają po rozpaczliwe rozwiązania: wraca nie tylko podniszczony metryką Arnie, ale też równie podniszczona nałogami Linda Hamilton. Reżyseruje człowiek odpowiedzialny za “Deadpoola”. Co może pójść nie tak? Wszystko. Crowley: Kiedyś SithFrog też twierdził, że trzeci Terminator nie był zły i zobacz jak skończył. Ogląda słabe filmy na Netflixie. Zderzenie z tym filmem, zwłaszcza po latach, jest bardzo bolesne. Pamiętacie z niego coś poza gwiazdkowymi okularami i pompowanym biustem? Może jeszcze fikołek żurawiem. Sequele pierwszych dwóch Terminatorów dzielą się na złe i tragiczne. Niestety po zwiastunach ten nowy wygląda mi na kandydata do kaszanki sezonu. Pquelim: Ja pamiętam jeszcze świetnie zwizualizowaną apokalipse według kubrickowskiego (a co!) motywu z Bronią Zagłady. Robiła duże wrażenie, a i do dzisiaj się tak nie zestarzała. SithFrog: Oglądałem niedawno. To nie jest dobry Terminator, ale jako rozrywka do kotleta wchodzi gładko. Also: scena na cmentarzu była dobra. Crowley: Ale w ogóle widzicie jakąś szansę, żeby powstała kontynuacja godna dwóch pierwszych części? Bo mi się wydaje, że czas takich filmów (niestety) już minął. Dopieszczone do granic możliwości filmy akcji zastąpiły komputerowo animowane nijakie, taśmowo robione blockbustery i stosunkowo niszowe produkcje w stylu Johna Wicka i Atomic Blonde. DaeL: Przede wszystkim nie ma za bardzo sensu robić kontynuacji historii T-800 i Connorów, bo ta została ładnie domknięta drugą częścią. Trzecia była niepotrzebna, choć jako swego rodzaju pastisz nawet zdawała egzamin. Paradoksalnie pomysł na przeniesienie historii w przyszłość w Terminator: Salvation był niezły, tylko wykonanie fatalne. To powinien był być po prostu film wojenny. A na Dark Fate – po tym potworku jakim było Genisys – nawet się nie wybieram do kina. Dziękuję, już wystarczy. Jedyny pozytyw w całej produkcji jest taki, że Arnie nie jest już najbardziej kruchą osobę na całym planie filmowym. Bo jest jeszcze anorektyczna terminatorka i Sarah Connor, która wygląda jakby po każdym wystrzeleniu z broni potrzebowała nowej endoprotezy stawu biodrowego. Motherless Brooklyn (Osierocony Brooklyn) – Nie jest to co prawda reżyserski debiut Edwarda Nortona, ale jego poprzedni film można uznać za nieistniejący. Czy ten świetny aktor pójdzie śladami swoich kolegów, którzy z sukcesami przeszli na drugą stronę kamery? Crowley: Kina noir w detektywistycznych klimatach nigdy dość. Zapowiada się nieźle, chociaż odnoszę wrażenie, że Norton powtarza tu sporo ze swojej roli w Lęku pierwotnym. SithFrog: Obsada imponująca, klimat niezły, ale reżyseruje Norton więc byłbym ostrożny z nakręcaniem się. Poza tym po obejrzeniu zwiastuna mam wrażenie jakbym już obejrzał film. Pquelim: Mój cichy faworyt na pozytywne zaskoczenie roku. Ed Norton robi w Hollywood tylko rzeczy, na które ma ochotę. Bruce Willis robi tylko takie, których nie chcę (vide “Glass” i ogólnie większość jego filmografii w XX wieku). To może być mieszanka wybuchowa. Doctor Sleep (Doktor sen) – Adaptacja powieści Stephena Kinga i jednocześnie kontynuacja kultowego Lśnienia. Ewan McGregor w roli Dana Torrance’a, czyli chłopca, któremu udało się przeżyć koszmar przed laty będzie musiał zmierzyć się z tajemniczymi mocami, ale przede wszystkim z legendą arcydzieła Kubricka. Crowley: Po trailerach zakładam, że maksymalnie możemy liczyć na poprawny horror. Powieść czeka na półce, może zdążę przeczytać przed premierą. Razorblade: Książka daleko na liście więc chyba film sam w sobie też poczeka. Niemniej jestem bardzo ciekaw. Zawsze może być opcja że powieść się zaraz przeczyta i obejrzenie filmu będzie tylko formalnością. Trailer obiecujący. SithFrog: Ten film jest jak “Solo”. Nie potrzebowałem wiedzieć jak HanS poznał Czułego, nie potrzebuję wiedzieć co się stało z Dannym. Poprzeczka jest tak wysoko, że nawet nie doskoczą. Wolę zobaczyć “Lśnienie” Kubricka po raz kolejny. Pquelim: Ani książka nie była potrzebna, ani jej filmowa adaptacja potrzebna nie jest. Veto, Kubrick vincit. Crowley: O powieści też wszyscy mówili, że jest absolutnie niepotrzebna, a podobno trzyma poziom. Może i tu się uda? Za Kinga w końcu wzięto się na poważnie, a jego książki mają gigantyczny potencjał, jeśli chodzi o ekranizacje. Razorblade: A wszystko ponoć jest winą jakiegoś fana który powiedział Kingowi, że jest ciekaw co się stało z Dannym… myślicie że da się go namierzyć? The Irishman (Irlandczyk) – Tego filmu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Scorsese, De Niro, Pacino, Pesci, Keitel razem w akcji. Crowley: Nie czarujmy się – to jest kandydat do filmu roku, a może nawet więcej. Pierwsze recenzje uspokajają, że się udało i ja wprost nie mogę się doczekać, kiedy w końcu zarwę noc z kolejnym gangsterskim filmem Scorsese. Nie ukrywam też, że balon mam nadmuchany bardziej niż dziennikarze TVP przed Euro 2016. Razorblade: Obsada mówi chcę… Scorsese mówi natychmiast… Netflix mówi “It’s a trap”… ufam pierwszym dwóm. SithFrog: Z filmem roku bym nie przesadzał, ale to Scorsese, wiadomo, że w najgorszym wypadku film będzie “tylko” dobry. Najbardziej boję się tych zabiegów z odmładzaniem DeNiro z użyciem CGI. Mam na to alergię. Pquelim: Scorsese to chyba najlepszy obecnie reżyser w formie, ale mój balonik przekuł nieco ślamazarny i niekoherentny trailer. De Niro w komputerze to też dosyć ryzykowny pomysł. Nie nakręcam się, chociaż chciałbym. Crowley: No raczej nie ma co się spodziewać, że panowie koło osiemdziesiątki będą dziarsko hasać po ekranie. Liczę za to na soczyste dialogi. Co prawda Milczenia nie widziałem, ale Wilk z Wall Street był wręcz napakowany energią. Scorsese pokazał już, że potrafi się odnaleźć w dowolnym gatunku i stylu. Troszkę niepokoją mnie za to informacje o epizodycznej budowie fabuły, co w połączeniu z długością filmu może sugerować ciągoty do stworzenia czegoś w rodzaju miniserialu, a nie zamkniętego filmu. Midway – Odpowiednik polskiego kina historycznego, czyli Roland Emmerich, kiepskie CGI, flagi, podniosła muzyka, napompowane przemowy i data premiery wybrana nieprzypadkowo. Crowley: Nie będzie to Dunkierka ani Szeregowiec Ryan, to pewne. Ale ja bym te tabuny samolotów obejrzał na wielkim ekranie. Trochę jak Sharknado. Razorblade: Ale za “Dzień Niepodległości” to Ty Emmericha szanuj. Niemniej mówiąc wprost – ktoś chyba za dużo ctr+c i ctr+v wpakował na samoloty i wybuchy, ale mimo wszystko mam nadzieję że będzie się to lepiej oglądało niż “Pearl Harbor”. Crowley: Dzień niepodległości to jeden z bohaterów mojego dzieciństwa. Do tej pory pamiętam okładkę kasety VHS z wypożyczalni i wybuchający Biały Dom. A jeszcze lepsze były Gwiezdne wrota. Potem reżyser niestety gdzieś się zagubił (po drodze był jeszcze niezły Patriota) i Midway raczej nie będzie jego powrotem do chwały. Razorblade: Może i nie, ale jeśli zapewni solidne rozrywkowe kino w klimacie wojennym to kto wie… Chociaż trailer niestety bardziej wskazuje że będzie to patetyczna produkcja z motywem “zarządzają nami debile ale i tak sobie poradzimy bo jesteśmy zajebiści”. SithFrog: CGI wygląda dramatycznie źle, szykuje się drugie “Pearl Harbor” czyli katastrofa. Poprzednik miał chociaż cudowny kawałek Faith Hill (“There you’ll be”) na OST. Tutaj nie widzę nic, na co warto byłoby czekać. Chyba, że wpadnie w przedział “tak zły, że aż dobry”. Pquelim: Emmerich pozazdrościł Michaelowi Bayowi “Pearl Harbor”. Odczekał więc stosowny czas (dokładnie 18 lat) i robi po swojemu. Trailer powala… brzydotą CGI. Szykuje się kolejny przepłacony koszmarek. Razorblade: Niech sobie będzie koszmarkiem… byle lepszym od “Pearl Harbor” czyli bez niekończącego się romansu… SithFrog: Bycie lepszym od “Pearl Harbor” to nie jest wysoko zawieszona poprzeczka. Raczej taka leżąca na ziemi, a nawet trochę zakopana. Crowley: Aż takie złe to było? Przyznam szczerze nie pamiętam, ale sam atak chyba mi się podobał. Ja bym po prostu chciał, żeby ten Midway był samolotowym odpowiednikiem filmu o wielkich robotach walczących w wielkimi potworami. Takim Pacific Rim, tylko dobrym. The Report – Adam Driver na tropie skandalu z torturowaniem więźniów przez CIA. Amazon rzuca wyzwanie Netflixowi. Crowley: Obejrzę dla samego Drivera, chociaż obawiam się jednostronnej agitki politycznej. Z drugiej strony przed seansem Spotlight miałem podobne obawy. SithFrog: Zobaczymy jak wyjdzie w praniu, ale zgadzam się. Wygląda to jak nadęta i moralnie słuszna krytyka ówczesnej działalności CIA. Czuć delikatny smrodek idealizmu. Pquelim: Mógł być najważniejszy film roku. Recenzję wskazują, że jest niewyważona polityczna agitka. Ale i tak obejrzę, bo temat wyjątkowo mnie rajcuje. No i Kylo Ren w drugiej (po “Milczeniu”) poważnej roli w karierze. Crowley: Driver zagrał już dwa razy główną rolę u Jarmuscha, za BlacKkKlansman dostał nominację do Oscara (inna sprawa, czy słusznie), wystąpił w Człowieku, który zabił Don Kichota i zobaczymy go jeszcze w Historii Małżeńskiej, która dla mnie jest absolutnym czarnym koniem końcówki roku (w kolejnym Filmołazie na pewno o niej napiszemy). Nie powiedziałbym, że to dopiero jego druga poważna rola. Pquelim: Poważna, a nie trudna. Aktorem jest niezłym, temu nie przeczę. Ale mam starwars effect w jego przypadku. Nie mogę spojrzeć na niego z powagą i nie wybuchnąć śmiechem. The Lighthouse (Jeśli byłby grany w Polsce, to pewnie pod tytułem w stylu “Dwóch mężczyzn i morze: Latania”, albo “Batman kontra Zielony Goblin”) – To najdziwaczniejszy film w dzisiejszym zestawieniu. Dwóch aktorów, archaiczny wygląd, tajemnica i powszechny zachwyt festiwalowych publiczności. Crowley: Przerost formy nad treścią, czy wybitny mały film? Sam nie wiem, ale jestem ostrożny w stosunku do takich wynalazków. Razorblade: A ja jestem mocno na tak i nie mogę się doczekać. Mam nadzieję że będzie to fenomenalna uczta. Tym bardziej że zobaczymy tu Willema Dafoe któremu ufam w ciemno. Tyle tylko że ja tam lubię film o facecie jadącym na kosiarce przez USA, więc… Crowley: Jeśli masz na myśli Prostą historię Lyncha, to nie jesteś sam. Mi Lighthouse przypomina raczej Pi albo Mandy. Tyle że takie eksperymenty zawsze są na granicy między geniuszem a wariactwem. Na pewno fajnie, że Pattinson próbuje sił w takich produkcjach. Razorblade: No raczej że “Prostą historię”. O właśnie. Pattinson… matko, mam nadzieję że tego nie schrzani bo zwyczajnie za nim nie przepadam. Co do przypominania – może to efekt ostatnio odświeżonego “12 gniewnych ludzi” ale jednak mam nadzieję że to eksperyment idący w tę stronę… SithFrog: Pattinson potrafi, o niego się nie martwcie (polecam “Good time” jeśli myślicie, że on umie tylko gapić się obleśnie na laski i błyszczeć ;). Tu będzie fifty-fifty. Albo pięknie nakręcona nuda w stylu “Romy” albo coś naprawdę zjawiskowego. Liczę na to drugie, bo Dafoe zazwyczaj gwarantuje jakość. Pquelim: Reżyseruje specjalista od designu, więc raczej przerost formy. Już chwalone “VVitch” Eggersa wydawało mi się nieco hermetyczne (chociaż wciąż dobre), teraz zapowiada się eskapizm w niedopowiedzeniach i botakach. Wiele zależy od aktorów (o Dafoe się nie martwię, Pattinson może udźwignie), ale jeszcze więcej – od scenariusza. A ten pisali specjalista od designu, wraz ze swoim bratem – doktorantem na nowojorskiej uczelni artystycznej. Więc.. Crowley: Masz coś do artystów? 🙂 Ale właśnie Witch nie oglądałem, a podobno warto. Fajne jest to, że z trailerów niewiele wynika, oprócz tego, że będzie wariacko. Dużo zależy od tego, czy szaleństwo pojawi się dopiero w końcówce, poprzedzonej godziną siedzenia w latarni morskiej, czy uda się napięcie utrzymać przez cały seans. Film trwa ponad dwie godziny, więc lepiej, żeby coś się w nim działo. SithFrog: Za każdym razem gdy Pq używa argumentu typu “botak” gdzieś na świecie umiera panda.
Terminator Dark Fate 2019 English 1080p 10bit WEBRip x265 HEVC DD5.1 ESub - MoviePirate - Telly - Copia„Terminator: Mroczne przeznaczenie” z dubbingiem w Canal+ Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate; 2019) można już oglądać na antenie Canal+. Film jest emitowany z trzema … „Terminator: Mroczne przeznaczenie”: 57 870 widzów w premierowy weekend Dezerter • 15 listopada 2019 • Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate; 2019) mimo zaangażowania samego Jamesa Camerona w postprodukcję radzi sobie słabo w … „Terminator: Mroczne przeznaczenie”: obsada polskiego dubbingu Dezerter • 6 listopada 2019 • Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate; 2019) to najważniejszy tegoroczny kinowy dubbing. Dzięki uprzejmości Imperial CinePix prezentujemy listę … „Terminator: Mroczne przeznaczenie”: czas trwania filmu Dezerter • 13 października 2019 • Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate; 2019) jest bez wątpienia najważniejszym filmem aktorskim jaki jest dystrybuowany w tym … „Terminator: Mroczne przeznaczenie”: polski dubbing bez cenzury Dezerter • 9 września 2019 • Pod koniec sierpnia pisaliśmy, że Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate; 2019) będzie dystrybuowany z polskim dubbingiem. Z … „Terminator: Mroczne przeznaczenie” otrzyma polski dubbing Dezerter • 30 sierpnia 2019 • Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate) będzie dystrybuowany w wersji z polskim dubbingiem. Informacja ta została potwierdzona przez …
Dark Fate opens with a clip of Linda Hamilton from the 1991 classic. The other Terminator sequels -- Rise of the Machines, Salvation and Genisys -- melt away like an android lowered into a vat of „Terminator: Mroczne przeznaczenie”: czas trwania filmu „Terminator: Mroczne przeznaczenie”: czas trwania filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate; 2019) jest bez wątpienia najważniejszym filmem aktorskim jaki jest dystrybuowany w tym roku w kinach z polskim dubbingiem. Zanim będzie znana obsada polskiego dubbingu, warto skupić się na tym ile potrwa szósta odsłona serii. Według danych przedstawionych przez brytyjską organizację BBFC która zajmuje się klasyfikowaniem produkcji wypuszczanych do kin w Wielkiej Brytanii, czas trwania filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie ma wynosić 2 godziny 8 minut i 3 sekundy. Przypominamy, że Terminator: Mroczne przeznaczenie ma ignorować wszystkie filmy począwszy od filmu Terminator 3: Bunt maszyn. Sama produkcja będzie jednym z najdłuższych filmów z serii. Poniżej prezentujemy dla porównania czas trwania poprzednich filmów: Terminator (1984) – 1 godzina i 47 minut Terminator 2: Dzień sądu (1991) – 2 godziny i 17 minut Terminator 3: Bunt maszyn (2003) – 1 godzina i 49 minut Terminator – Ocalenie (2009) – 1 godzina i 55 minut Terminator: Genisys (2015) – 2 godziny i 6 minut W filmie Terminator: Mroczne przeznaczenie do swoich ról z dwóch pierwszych części powrócą Linda Hamilton, Arnold Schwarzenegger i Edward Furlong. Ponadto w obsadzie filmu znajdą się także Gabriel Luna, Diego Boneta, Mackenzie Davis oraz Natalia Reyes. Terminator: Mroczne przeznaczenie jest prawdopodobnie jedynym filmem z kategorią wiekową R, jaki będzie wyświetlany w tym roku w kinach z polskim dubbingiem. Na chwilę obecną czekamy na ujawnienie obsady polskiego dubbingu. Powinna być ona znana jeszcze przed premierą filmu. Terminator: Mroczne przeznaczenie zadebiutuje na ekranach polskich kin 8 listopada. Film wyprodukuje James Cameron, a reżyserią zajmuje się Tim Miller. Dystrybutorem i zleceniodawcą dubbingu jest Imperial CinePix. Grafika wykorzystana w nagłówku: © Skydance Media / Lightstorm Entertainment / Paramount Pictures / Tencent Pictures / Twentieth Century Fox. .